poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Krótkie migawki z pracowni i okolic:)

 Pisałam już, że pracuję w pięknym miejscu:)
Dokładnie możecie je sobie obejrzeć tutaj: http://www.alamoguesthouse.com/

Dziś chcę Wam pokazać to przyjazne miejsce od strony ogrodu. Jak wiecie w centrum miasta trudno o rozległy ogród przy posesji (piękne ogrody to liczne parki w Glasgow - kto tu mieszka to wie;), ale nawet z niewielkiego kawałka podwórka można stworzyć coś ładnego. 
I takie miejsce, pracowicie wypielęgnowała Emma - właścicielka Alamo. 
Steve i Emma są właścicielami tego uroczego miejsca. Bardzo dbają o to, by goście czuli się w pensjonacie jak w domu i doskonale im się to udaje. Goście chętnie wracają tu od wielu lat. Stworzyli coś w rodzaju otwartego domu, gdzie każdy gość dostaje swój własny klucz, gdzie przy samym wejściu wita gości kominek i fotele w szkocką kratę a obsługa i goście mogą chodzić w skarpetach bo wszędzie leżą dywany i wykładziny:) Goście mogą też zaprzyjaźnić się z kotem - staruszek Flash ma już ponad 20 lat:)!!! Świetnie się trzyma i jest maskotką hotelu - uwielbiają go wszyscy goście, a szczególnie dzieci, które tu przyjeżdżają. 
Nie chcę się za dużo rozpisywać i rozpływać nad tym miejscem (nie wszyscy zechcą uwierzyć, że jeszcze takie istnieją), ale bardzo lubię tam być i praca - choć nie lekka jak wiecie - to sprawia dużo radości bo atmosfera jest naprawdę rodzinna w całym zespole, który stworzyli Emma i Steve:)

Mam nadzieję zamieszczać tu więcej zdjęć bo wiele pięknych szczegółów można w Alamo znaleźć, ale nie wszystko na raz - niech rośnie Wam apetyt na zwiedzanie tego miejsca:)
Tymczasem, zapraszam do ogrodu!!! 





Zdjęcie zrobione w momencie kiedy zaczął padać deszcz:)




Takie obrazki oglądam nieraz na różnych, klimatycznych stronach z widokami z całego świata...a tu, proszę...na wyciągnięcie ręki...

...takie widoczki...


A to widok ze środka hotelu, z pokoju:)

Ten sam pokój i surfinie z bliska:)

Nie zwracajcie uwagi na te rusztowania na drugim planie...wcale nie zwracajcie;)

A tu już widok z okna innego pokoju - piękne są tutaj te stare, ciężkie, kute ogrodzenia:)

...a teraz kwiaty na pierwszym planie:)

Ciąg dalszy ogrodzenia ale jeszcze z innego pokoju - chciałam pokazać gdzie zagnieździły się paprocie;)


To tyle jeśli chodzi o okolice wokół Alamo:)
Poniżej kilka zdjęć z obecności mojej pracowni w tym miejscu. Ponieważ goście, którzy przyjeżdżają tu z całego świata chętnie kupują zrobione przeze mnie (o paradoksie;))) pamiątki ze Szkocji, to kolejna partia etui na okulary dojechała do hotelu.
Tym razem takie:










Swoich nabywców znajdują też mydełka ze szkockim akcentem, serca do zawieszania i przedmioty, które znalazły swoje miejsce w holu hotelowym, a które możecie zobaczyć tutaj


A ten listownik to skromny prezent od pracowni dla Alamo:)
Skromny bo jedynie przerobiony - znaleziony w hotelowym garażu, uratowany, trochę naprawiony, służy teraz do ogarnięcia przychodzącej i wychodzącej korespondencji hotelowej;)







A to tylko tymczasowe miejsce i przymiarka do listów;) tak na potrzeby paparazzi;)

Szczerze polecam - zaglądajcie do ALAMO i przekonajcie się sami jak urocze i przyjemne jest to miejsce - gościnni właściciele chętnie oprowadzą Was po nim:)

Do miłego, Jagoda











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz