RELACJE...RELACJE...RELACJE!!!
Na to czekają uczestniczki warsztatów i...nie tylko:)
Zapraszam do obejrzenia zdjęć i oceny (w komentarzach)
jak nam poszło.
14 lipca 2013 roku, niedziela, godzina 15.00
Tak, to były, co prawda, już trzecie zajęcia w pracowni, ale tym razem pierwsze decoupage-owe.
Osobiście z niecierpliwością czekałam na wszystkie uczestniczki tych zajęć ponieważ ( i tu muszę napisać, że z tego powodu BARDZO się cieszę) panie trafiły na zajęcia bo gdzieś na mieście
czy w internecie, trafiły na informację, że w Glasgow funkcjonuje pracownia DECUBERRY :)))
To niezwykle miłe uczucie dowiedzieć się, że to, co robię, gdzieś tam trafia do ludzi i ktoś chce skorzystać z możliwości jakie daje pracownia, odpocząć trochę od codzienności, oderwać się od obowiązków, poświęcić chwilę żeby się (albo i męża na ten przykład) zorganizować i spędzić tu ze mną i innymi paniami trochę czasu.
Uwierzcie mi, że właśnie tu, w Glasgow, ma to jeszcze inny wymiar...
Miło było patrzeć i słuchać jak uczestniczki zapoznawały się ze sobą i okazało się, że w Polsce mieszkały obok siebie...znały tych samych ludzi...chodziły tymi samymi uliczkami...
robiły zakupy w tych samych sklepach...
(oj...trzeba tu uważać żeby przedwcześnie nie powiedzieć czegoś na sąsiada w Polsce he, he;)
Tak, tak...coraz częściej przekonuję się, ze świat jest bardzo mały...
A że w twórczym towarzystwie nie ma miejsca na plotki to panie czym prędzej zabrały się do pracy.
Obejrzyjcie, zatem, relację z tego wyjątkowego spotkania:
|
Tuż przed przybyciem wszystkich...bo przy pracy pić się chce...:) |
|
...wszystko czekało przygotowane i... |
|
...i panował spokój... |
|
...materiały i produkty w gotowości... |
|
Papiery i serwetki różnej maści:) |
...aż w pewnym momencie porządek przybrał trochę inny wygląd;)
Pierwsza uczestniczka jechała samochodem (z pomocą męża o niezwykłej cierpliwości) godzinę żeby dotrzeć na miejsce. Udało nam się chwilkę porozmawiać i bliżej zapoznać.
Bardzo lubię dowiedzieć się i wysłuchać skąd i jaką drogą ludzie dochodzą do swoich pasji, zainteresowań, hobby. Czasem są to niezwykłe historie... Malowanie na szkle, hafty, robienie na drutach, szydełku...co jeszcze można zmieścić w czasie wolnym od pracy..?
Duuuużo - jeślii się coś bardzo lubi robić...
I tym razem było podobnie, ale są takie rzeczy, które zostają TYLKO w pracowni... Tu możecie troszkę podejrzeć co robiliśmy, ale nasze rozmowy i atmosfera (a było bardzo wesoło) pozostają własnością uczestników - trzeba tu po prostu być;)
Ponieważ był to kurs podstawowy to na początek trochę teorii i wprowadzenia - skąd w ogóle ten decoupage się wziął, co jest potrzebne żeby zacząć się nim zajmować, gdzie kupić produkty...jakie...ile...
na co zwracać uwagę i...takie tam...
Na początek kartki i długopisy poszły w ruch:)
|
A dużo będzie tego pisania? |
|
Czy aby wszystko dobrze zapisałam..? Dochodzi jeszcze (gdzieniegdzie) różnica językowa w nazwach produktów. Nie wszystkich tych rzeczy używamy na codzień:) |
|
A to cała nasza twórcza grupa - pracownia kameralna, jak wiecie, to i zajęcia kameralne:) |
|
Panie dostały na początek serca z drewna (całe szczęście, że nie z kamienia) do ozdobienia... |
|
...chmm???...no i co tu wybrać??? |
Inne uczestniczki nie musiały przyjechać z daleka, mieszkają w Glasgow.
Jedna z pań bardzo chce nauczyć się wyplatać z prawdziwej wikliny (trudno tu znaleźć taki kurs),
a decoupage zawsze jej się podobał - czemu by nie spróbować???
|
Pierwsze zacięcie do...wycięcia motywów i...ojej, ale może byśmy tak te serca pomalowały najpierw:)? |
|
Chociaż pogoda w Glasgow przez ostatnie dni cudowna to niedziela trochę "śpiąca'' była więc kawa bardzo przydatna się okazała...a z resztą...jak wiecie, kawa bardzo w pracowni potrzebna jest;) |
|
Wycinanie, wycinanie, wycinanie...właśnie, wycinanie - kursantki bardzo ambitnymi okazały się, nie poszły na łatwiznę, wybrały piękne i bardzo pracochłonne motywy... |
|
...ale za to mogły wykorzystać cały sprzęt do wycinania jaki był dostępny... |
|
Pierwsze przymiarki motywu...
|
|
Serca schną a my wycinamy dalej - czy wspominałam już, że motywy wymagały od ambitnych pań precyzyjnego podejścia do zadania;)? |
Miło widzieć osoby, które raz po raz wracają do pracowni, zaprzyjaźniają się od zaplecza i czasem są z tej...a czasem z drugiej strony aparatu...(prawda Danusiu?:) A później okazuje się, że inne jeszcze zdolności drzemią gdzieś w środku i że pędzel jakąś taką lekkość w dłoni ma...
|
Bardzo przydatnym wspomagaczem okazała się suszarka... |
|
Już bym chciała coś dalej robić z tym sercem... |
|
Dosyć tej precyzji w wycinaniu, ufff... Teraz mogę śmielej z tym klejem tu poszaleć;) |
|
Serce z motywem schnie to mogę już chyba zacząć tę butelkę? Na szkło przyklejałyśmy serwetkę - czy było łatwiej??? |
|
...taaakie mi spękania wyszły, o! |
|
Chwila przerwy na lody i ciasto:) |
|
No i ta serwetka...posmarować klejem, naciągnąć, opuścić, docisnąć...oj żebym tylko kolejności nie pomyliła;) Czy ja wspominałam już może coś o ambitnych kursantkach...? Serwetki też przyklejały z dużym motywem:) |
|
Skupienie i dokładność przede wszystkim:) |
Co począć z młodą damą, która ma głowę pełną pomysłów, cudownie sprawne dłonie i na dodatek chęci do rozwijania swoich talentów??? Trzeba ją koniecznie zarazić decoupage-em, pomyślała mama i przyprowadziła przemiłą córkę do pracowni:)
|
:) |
|
A moje spękania takie wyszły, o! |
|
I oczywiście pędzle - myte i upaćkane bez końca;) |
|
Kończymy przyklejanie motywów - nie obyło się bez niespodzianek... ale po to właśnie się tu spotkałyśmy - żeby się uczyć:) |
|
Serca będą do powieszenia... |
|
Tak. Tu był kiedyś porządek...ale gdzie drwa rąbią... |
|
Prawda, że urocze? |
|
Suszarnia była też na balkonie:) |
|
:) |
|
Moje dzieło!!! |
|
I kolejna butelka w obróbce - jeszcze inny rodzaj spękań tu wyszedł - bo próbowałyśmy różnych sposobów malowania:) |
|
O! Tak będzie najlepiej wyglądało! |
|
Super!!! |
|
I jeszcze ostatnie detale... |
|
I taki efekt końcowy:) |
|
...klej, naciągnij, przyłóż, dociśnij, klej, naciągnij, przyłóż, dociśnij... |
|
Efekt:) |
|
Czy to wszystko aby na pewno potrzebne??? |
|
I jeszcze, tzw. wisienka na torcie:)) Wykańczanie brzegów:) |
A na zakończenie, każda z uczestniczek, obowiązkowo ze swoimi dziełami:)
Gratuluję wspaniałych prac i dziękuję za świetną współpracę
(a panu Piotrowi za cierpliwość;)
|
Danusia z morskimi opowieściami i sercem w łąkowe kwiaty:) |
|
Mariola z sercem retro i sielską karafką:) |
|
Iwonka ze swoimi makami i...muzyczną butelką gdzieś tam...;) |
|
Róża, jej urocze serce z pieskiem i lawendowa butelka:) |
A poniżej jeszcze trochę nacieszmy oczy detalami naszych prac:)
Jeszcze raz bardzo dziękuję za przybycie -
było mi bardzo miło Was spotkać,
poznać bliżej i pracować z Wami, drogie dziewczyny:)
Do zobaczenia, Jagoda!!!
Już niebawem zamieszczę plan na dalsze zajęcia w sierpniu, wrześniu i październiku, ale jeszcze czekają w kolejce rzeczy, które popełniłam w czasie urlopu więc wszystko po kolei - zapraszam, zaglądajcie do pracowni i pozostawiajcie ślad w postaci komentarza, będzie mi miło;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz